Wybranie - Dzień 1 - Ja Cię ukształtowałem


Kapłańskie pokolenie lewitów nie miało prawa do własnej ziemi. Ich zabezpieczeniem i zapłatą za służbę w namiocie spotkania miały być ofi ary składane przez innych. Ziemia była wtedy niemal wszystkim – źródłem środków do życia, gwarancją stabilizacji, powodem poczucia własnej wartości. „Pan jednak rzekł do Aarona: Nie będziesz miał dziedzictwa w ich kraju, nie otrzymasz również pośród nich żadnego przydziału ziemi. Ja jestem działem twoim i dziedzictwem twoim pośród Izraelitów” (Lb 18,20).

Zgodnie z tym postanowieniem Boga również i my, kapłani Nowego Testamentu, modlimy się często słowami: „Panie, Ty jesteś moim działem”. Chcemy w ten sposób przypominać sobie, że dla nas, z wyboru i powołania, naszą „ziemią” jest Bóg. Ale nie stało się to dopiero wtedy, gdy przyjęliśmy sakrament święceń kapłańskich. Bóg nie stał się naszą „ziemią” dopiero w momencie naszego wejścia w kapłańskie posługiwanie. On nią jest od samego naszego poczęcia, a nawet wcześniej, w samym Boskim planie na nasze życie. Ziemia to nie tylko majątek i zabezpieczenie, ale również materiał, z  którego stworzył nas Bóg. Z prochu ziemi i z tchnienia Boga powstał każdy z nas. Bóg jest naszą „ziemią”, a więc tym wszystkim, co nam dał i co w nas ukształtował, aby potem, mocą swojego tchnienia, powołać nas do kapłaństwa.

Popatrzmy na siebie, na swoje wrażliwości, talenty, charyzmaty, na swoją osobowość, wyjątkowość – nie tylko w porównaniu z innymi ludźmi i nie tylko jak na coś, co otrzymaliśmy wyłącznie dla siebie. Nawet czysto ludzkie przymioty i umiejętności dał nam Pan, aby się nimi w przyszłości posłużyć do wypełniania kapłańskiej misji. 

W jednym ze swoich kazań Benedykt XVI opowiedział historię pewnego kapłana, który odznaczał się wielkim darem słowa, umiejętnością przekonywania do prawd wiary i pobożności. Oprócz tych talentów miał w sobie dużo entuzjazmu i radości, co sprawiało, że dla wielu ludzi był przewodnikiem i drogowskazem. Posyłano go zawsze na trudne placówki, licząc, że wszędzie będzie owocnie działał. Ale i w jego życiu pojawiły się ciemności, wypalenie, stopniowa utrata wiary w prawdy, które głosił.

W pewnym momencie postanowił odejść z kapłaństwa, uwolnić się od ciężaru słowa Bożego i posłuszeństwa Kościołowi. W życiu świeckim znalazł sobie całkiem dobrze płatną pracę jako doradca ubezpieczeniowy. Swoje dotychczasowe talenty zaczął wykorzystywać do zawierania z ludźmi transakcji ubezpieczeniowych. Zawsze jednak, kiedy przekonywał ludzi do ubezpieczenia swojego życia, czuł, że to, co teraz robi i do czego namawia ludzi, jest bardzo ubogie i dużo mniej znaczące niż to, co głosił jako kapłan. Kiedy mówił ludziom o potrzebie ubezpieczenia swojego życia, był wewnętrznie przekonany, że oferuje im coś fałszywego wobec prawdy o Bogu, wobec prawdy o życiu wiecznym. Te odczucia stawały się w nim coraz bardziej męczące, aż w końcu, jak syn marnotrawny, postanowił wrócić do kapłaństwa. Wyznał: „Zrozumiałem, że Bóg dał mi elokwencję nie po to, żebym nakłaniał ludzi do zawierania transakcji, lecz abym głosił Jego Słowo”.

Bóg dał nam takie czy inne wrażliwości i talenty nie po to, żebyśmy wykorzystywali je tylko do zwykłych, doczesnych spraw. Odkryjmy w sobie te wszystkie ludzkie przymioty, którymi zostaliśmy obdarowani przez Pana Boga nie dla nas samych, ale dla realizacji naszej kapłańskiej misji. Może gdyby nie kapłaństwo, nie otrzymalibyśmy tych talentów? A może gdyby nie kapłaństwo, zakopalibyśmy wiele z nich w ziemi, mimo że dostaliśmy je, aby służyć Niebu.

Tak naprawdę to Bóg jest naszą „ziemią”. Chodzi tu o dwie rzeczywistości. Pierwszą rzeczywistością, pierwszą „ziemią”, pierwszym „działem” dla kapłana jest Najświętszy Sakrament. Eucharystyczny Chrystus jest źródłem życia i poczucia własnej wartości, gwarancją stabilizacji.

Drugą „ziemią” jest Matka Jezusa. W bardzo wielu świętych tekstach słyszymy o Maryi, że Jej łono było pierwszą ziemią, po której stąpał wcielony Bóg. „Niech się otworzy ziemia i zrodzi Zbawiciela” – brzmi fragment tradycyjnej pieśni adwentowej. I dobrze wiemy, że Jezus wzrastał pod opieką Maryi, w Jej domu kształtował wiele swoich postaw jako Syn Człowieczy. Pierwszą „ziemią”, również dla nas, księży, jest Matka Jezusa. 

Chciałbym jednak, abyśmy na początku tych rekolekcji, myśląc o Matce Boga, pomyśleli także o naszych matkach. O tych, z których jesteśmy zrodzeni. Przecież bardzo często to one stoją u początku naszej kapłańskiej drogi. Często to one nas ofi arowały Panu Bogu, kiedy byliśmy małymi dziećmi. Cieszyły się z naszych powołań. Sam wspominam swoją mamę i ten moment, kiedy zaskoczyłem ją decyzją o tym, że chcę być księdzem. Zapamiętałem jej bardzo prostą i zwykłą reakcję. Powiedziała: „To jest twoja decyzja. Bardzo się nią cieszę. Tylko proszę cię o jedno. Żyj tak i bądź takim księdzem, żebym nigdy z tego powodu nie musiała się wstydzić i żebym nie cierpiała. Po prostu proszę cię, skoro podejmujesz taką decyzję, to bądź dobrym księdzem”.

Pan jest naszym „działem”. Pan jest naszą „ziemią”. To On nas ukształtował, dał nam talenty, dał nam wszystko to, co jest nam dzisiaj bardzo przydatne do kapłaństwa. I dużo więcej. Zapraszam Was, byście pozwolili się poprowadzić w doświadczeniu tych dwóch rzeczywistości ofi arowanych nam przez Pana Boga – Najświętszego Sakramentu i relacji z Matką Najświętszą, Matką Kapłanów.

Z księgi proroka Jeremiasza

„Pan skierował do mnie następujące słowo: «Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię»” (Jr 1,4–5).

Modlitwa Ojca Świętego Jana Pawła II z okazji Wielkiego Czwartku 1982 roku dla wszystkich kapłanów Kościoła

„Zwracamy się do Ciebie, Chryste Wieczernika i Kalwarii, w tym dniu, który jest świętem naszego kapłaństwa (…). Wielki Czwartek jest dniem narodzin naszego kapłaństwa. W tym dniu urodziliśmy się wszyscy. Tak jak dziecko rodzi się z łona matki, tak my narodziliśmy się z Twojego, o Chryste, jedynego i wiecznego kapłaństwa. Narodziliśmy się w łasce i mocy Nowego i Wiecznego Przymierza – z Ciała i Krwi Twej odkupieńczej ofi ary: z Ciała, które «za nas się wydaje» – i z Krwi, która «za nas wszystkich zostaje przelana». Narodziliśmy się podczas Ostatniej Wieczerzy – a zarazem u stóp Krzyża na Kalwarii: tam, gdzie jest źródło nowego życia, początek wszystkich sakramentów Kościoła, tam jest też początek naszego kapłaństwa. Narodziliśmy się wraz z całym Ludem Bożym Nowego Przymierza, który Ty, «Umiłowany Ojca», uczyniłeś «królestwem – kapłanami Bogu i Ojcu swojemu»” (Jan Paweł II 2019, s. 65–66).

Z Listu Ojca Świętego Jana Pawła II do kapłanów na Wielki Czwartek 1995 roku

„Zrodziwszy nas do życia ziemskiego, rodzice pomogli nam stać się, poprzez Sakrament Chrztu, przybranymi synami Bożymi w Chrystusie. To wszystko jeszcze bardziej pogłębiło tę więź, jaka istnieje pomiędzy nami a rodzicami, a szczególnie między nami i naszymi matkami. Pierwowzorem jest tu sam Chrystus, Chrystus-Kapłan, który mówi do swojego Przedwiecznego Ojca: «Ofi ary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofi ary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę (...) abym spełniał wolę Twoją Boże» (Hbr 10,5–7). Słowa te wskazują pośrednio na Matkę, ponieważ Ojciec Przedwieczny utworzył ciało za sprawą Ducha Świętego w łonie Dziewicy Maryi także za Jej przyzwoleniem: «niech mi się stanie według twego słowa!» (Łk 1,38). Iluż z nas także i powołanie do kapłaństwa zawdzięcza swoim rodzonym matkom! Doświadczenie uczy, że to matka bardzo często przez wiele lat pielęgnuje w swym sercu myśl o powołaniu kapłańskim syna i wymadla je z wielką ufnością i głęboką pokorą. Tak więc bez narzucania swojej woli, ale równocześnie z właściwą wierze skutecznością przyczynia się do tego, że pragnienie kapłaństwa zaczyna kiełkować w duszy syna i w odpowiednim momencie wydaje owoc” (Jan Paweł II 2019, s. 191–192).