Wybranie - Dzień 10 - Na wzór Chrystusa
Pewnie czytaliśmy sporo wyznań naszych współbraci, którzy odeszli z kapłaństwa. Zapewne znamy osobiście tego typu historie. Uderzyło mnie kiedyś jedno z takich świadectw ze względu na argumentację, jaką podał ów były ksiądz jako główny powód odejścia. Zewnętrznie nic nie zapowiadało kryzysu jego powołania. Dobry dla ludzi, świetny w organizacji życia parafi alnego, jeszcze sprawniejszy w kwestiach remontowych i budowlanych. Taki typ księdza „dobrego gospodarza”, ale również spełniony jako kaznodzieja, ceniony za troskę o liturgię. Jeśli nie wzór, to całkiem dobry przykład księdza. I nagle tak dobry proboszcz odchodzi z kapłaństwa. Na odchodne zostawił list adresowany do najbliższych współpracowników, w którym napisał: „Zawsze starałem się najlepiej, jak umiałem wypełniać funkcję księdza, ale nigdy nie chciałem naśladować Jezusa. Dobrze się czułem w czynnościach kapłańskich, ale poza nimi chciałem mieć swoje życie. Prywatne życie. Zupełnie inne niż to, w jaki sposób żył Jezus. Dalej tak nie mogę udawać, bo odkryłem, że kapłaństwo to nie sprawne wykonywanie czynności kapłańskich, ale to coś więcej. Jakaś zgoda całkowitego upodobnienia się w swoim życiu do Jezusa”.
Z jednej strony jest to smutne świadectwo, bo odejście każdego z naszych współbraci musi nas zasmucać, wzywać do modlitwy i pokuty. Głęboka jest jednak jego argumentacja. Zmęczyło go udawanie księdza, traktowanie kapłaństwa jak zawodu, jak zbioru całkiem interesujących i pozwalających się wykazać czynności. Ten ksiądz odkrył, że kapłaństwo to jest naśladowanie Jezusa w Jego sposobie życia, postawach i wartościach. Dotykamy tu wielkiej i niepojętej prawdy – kapłan jest alter Christus, drugim Chrystusem. Na widok księdza pobożni ludzie nie mówią „Dzień dobry”, lecz „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Oni chwalą w nas samego Jezusa. Chwalą i jednocześnie pragną widzieć w nas jakieś podobieństwo do Tego, którego głosimy. Naszym wielkim kapłańskim zadaniem jest upodabnianie się do Jezusa.
Oczywiście Chrystus to niedościgniony ideał, ale musi być w nas pragnienie Jego naśladowania. Jak kształtować w sobie to pragnienie? Jak stawać się w kapłaństwie coraz bardziej podobnym do najidealniejszego wzoru kapłaństwa? Odpowiedź jest prosta: formacja. Stała, permanentna, duchowa formacja każdego z nas. Mamy tu wiele do zrobienia. Patrząc nawet ze świeckiej perspektywy, w porównaniu z lekarzami, prawnikami, nauczycielami, przedstawicielami innych zawodów, którzy wciąż muszą się kształcić i rozwijać, my, kapłani, trochę jakby zostaliśmy w tyle. A przecież nam nie chodzi o zwyczajny rozwój. Dla nas kształcenie oznacza upodabnianie się do Chrystusa, czyli wkładanie swojego kapłańskiego życia w formę, jaką jest Jego kapłaństwo.
Jest taka reguła, która mówi, że stajesz się tym, na co patrzysz i czego słuchasz. Żeby stać się jak Chrystus, potrzebujemy nieustannie wpatrywać się w Niego. Wierzymy mocno, że to patrzenie, że przebywanie przed Najświętszym Sakramentem upodobni nas i naszych wiernych do Chrystusa. Chcemy zachęcić kapłanów do osobistej, wiernej praktyki codziennej adoracji. Pragniemy, aby nasze wspólnoty, parafie, świątynie, stały się miejscami nie tylko obecności Jezusa w tabernakulum, ale miejscami adoracji i częstej modlitwy przed wystawionym Najświętszym Sakramentem. „Beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15,5) – mówi Jezus. Zacznijmy więc odnowę naszego powołania, ponowne rozpalanie naszych kapłańskich charyzmatów, od adoracji Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie. Od zapoczątkowania lub odświeżenia naszej osobistej praktyki codziennej adoracji aż po zainspirowanie do niej naszych parafian.
Swoją część naszych rekolekcji chcę zakończyć cytowanymi już wcześniej słowami świętego proboszcza z Ars: „Gdyby kapłan zrozumiał, czym jest kapłaństwo, to by umarł, ale nie ze strachu, tylko z miłości, bo kapłaństwo to miłość Serca Jezusowego”. Nie bójmy się powtarzać tych słów i mocno w nie wierzyć. Jesteśmy szczególną miłością Serca Bożego
Z Ewangelii wg św. Mateusza
„Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie” (Mt 11,28–30).
Z publikacji Spotkanie z duchowieństwem, Benedykt XVI
„Wielkość Chrystusowego kapłaństwa może przerażać. Jak św. Piotr możemy wołać: «Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny» (Łk 5,8), bo z trudem przychodzi nam uwierzyć, że to właśnie nas Chrystus powołał. Czy nie mógł On wybrać kogoś innego, bardziej zdolnego, bardziej świętego? A właśnie na każdego z nas padło pełne miłości spojrzenie Jezusa, i temu Jego spojrzeniu trzeba zaufać. Nie ulegajmy pokusie pośpiechu, a czas oddany Chrystusowi w cichej, osobistej modlitwie niech nie wydaje się czasem straconym. To właśnie wtedy rodzą się najwspanialsze owoce duszpasterskiej posługi. Nie trzeba się zrażać tym, że modlitwa wymaga wysiłku, że podczas niej zdaje się, że Jezus milczy. On milczy, ale działa. Odnośnie do tego chciałbym wspomnieć przeżycie z ubiegłego roku w Kolonii. Byłem wówczas świadkiem głębokiego, niezapomnianego milczenia miliona młodych ludzi, w momencie adoracji Najświętszego Sakramentu! To modlitewne milczenie nas zjednoczyło, podniosło na duchu. Świat, w którym jest tak wiele hałasu, tak wiele zagubienia, potrzebuje milczącej adoracji Jezusa, ukrytego w hostii. Trwajcie w modlitwie adoracji i uczcie wiernych tej modlitwy. W niej znajdą pocieszenie i światło przede wszystkim ludzie strapieni. Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego, aby byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki. Oczekuje się od niego, by był ekspertem w dziedzinie życia duchowego. Dlatego, gdy młody kapłan stawia swoje pierwsze kroki, potrzebuje u swego boku poważnego mistrza, który mu pomoże, by nie zagubił się pośród propozycji kultury chwili. Aby przeciwstawić się pokusom relatywizmu i permisywizmu nie jest wcale konieczne, aby kapłan był zorientowany we wszystkich aktualnych, zmiennych trendach; wierni oczekują od niego, że będzie raczej świadkiem odwiecznej mądrości, płynącej z objawionego Słowa”.
Z Listu Ojca Świętego Jana Pawła II do kapłanów na Wielki Czwartek 2005 roku
„Mortem tuam annuntiamus, Domine, et tuam resurrectionem confi temur, donec venias. Za każdym razem, gdy sprawujemy Eucharystię, wspomnienie Chrystusa w Jego misterium paschalnym budzi pragnienie pełnego i ostatecznego spotkania z Nim. Żyjemy w oczekiwaniu na Jego przyjście! Eucharystia. W duchowości kapłańskiej to ukierunkowanie powinno być przeżywane w formie właściwej pasterskiej miłości, która zobowiązuje do życia wśród Ludu Bożego, aby nadawać cel jego wędrówce i ożywiać nadzieję. Jest to zadanie, które wymaga od kapłana wewnętrznej postawy podobnej do tej, jaka cechowała apostoła Pawła: «Zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie» (Flp 3,13–14). Kapłan jest tym, kto mimo upływającego czasu nie przestaje promieniować młodością ducha, jakby «zarażając» nią osoby, które spotyka na swej drodze. Jego tajemnica tkwi «w pasji», jaką przeżywa w Chrystusie. Święty Paweł mówił: «Dla mnie (...) żyć – to Chrystus» (Flp 1,21)” (Jan Paweł II 2019, s. 334).