12 dni - Wyzbycie się ducha tego świata - Dzień 6
Błogosławieni, którzy się smucą
Modlitwa do Ducha Świętego
Duchu Święty, natchnij mnie. Miłości Boga, pochłoń mnie. Po prawdziwej drodze prowadź mnie, Maryjo, moja Matko, spójrz na mnie, z Jezusem błogosław mnie. Od wszelkiego zła, od wszelkiego złudzenia, od wszelkiego niebezpieczeństwa zachowaj mnie. Maryjo, Oblubienico Ducha Świętego, wyproś mi łaskę błogosławionego smutku.
Amen!
Słowo Boże
„Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni” (Mt 5,4).
Rozważanie
Bóg stworzył nas do pełni życia i radości. Jednak grzech sprawił, że została utracona pierwotna harmonia, która była między Bogiem a nami. Smutek, który odtąd pojawia się w nas, mówi zawsze o jakiejś stracie. A każda strata, jaką przeżywamy, odwołuje się ostatecznie do pierwszej straty, która była przyczyną wszystkich kolejnych strat – utraty Boga. Człowiek, będąc wygnańcem na świecie, musiał zacząć radzić sobie jakoś ze smutkiem, który nosił w swoim wnętrzu. Jednym z niewłaściwych sposobów radzenia sobie ze smutkiem jest wyparcie i zapomnienie. Duch tego świata mówi mi, że mam się nieustannie cieszyć. Z ekranów telewizorów, komputerów i telefonów bez przerwy biją po oczach uśmiechnięci ludzie, zadowoleni z życia. To niema katecheza tego świata: będziesz szczęśliwy, gdy będziesz nieustannie się uśmiechał.
A jak jest naprawdę? Czy potrafimy przeżyć życie bez smutku i przykrości? Jeśli ktoś uwierzy w kłamliwe przekonanie, że szczęście = uśmiech, to jak będzie reagował na smutek? Może wtedy zakładać maski, by udawać kogoś, kim tak naprawdę nie jest, lub uciekać w alkohol, narkotyki, muzykę, toksyczne relacje, w cokolwiek, byleby nie dopuszczać do siebie smutku.
Czy tego chcemy czy nie, smutek jest wpisany w nasze życie. Chrystus w tym błogosławieństwie mówi, że smutek jest przestrzenią spotkania się z Nim, doświadczenia Jego obecności, miłości, czułości i pocieszenia. Świat, w którym żyjemy, pokazuje nam albo smutek przeżywany w samotności, który jest dobijający, albo smutek z tanimi pocieszeniami innych ludzi, które i tak nic nie dają, bo ze smutkiem każdy musi zmierzyć się sam. Na nic zdają się próby uciekania od niego, zagłuszania. On i tak wróci. Nie da się go zamieść pod dywan. A jeśli potęguje on doświadczenie osamotnienia, to jest wręcz śmiercionośny. To tutaj zaczyna się droga depresji. Bo jestem sam, jest mi smutno, nikt mi nie pomoże, a nie poradzę sobie samodzielnie.
Smutek w kategorii myślenia tego świata jest czymś nieprzyjemnym, więc jest sprzeczny z używaniem życia. Trzeba więc pozbyć się takiego smutku, trzeba go unikać albo udawać, że go nie ma.
Smutek sam w sobie pojawia się wtedy gdy tracę to, na czym mi zależało, w czym upatrywałem jakąś wartość. To oznacza, że smutek jest bardzo ważnym drogowskazem w życiu, ponieważ pokazuje, na czym mi tak naprawdę zależy.
Smutek jest także przestrzenią łączenia się z Bogiem, gdzie można być z Nim poza słowami, na poziomie uczuć, które trudno wypowiedzieć. To miłosne trwanie w smutku np. nad własnym grzechem, staje się początkiem nawrócenia.
Smutek może pochodzić od Boga. Jeśli jestem niezadowolony z obecnego stanu mojej duszy, a tęsknię za lepszym, to już mam za co dziękować Bogu. Jeśli taki smutek pomnaża moją postawę pokornego uznania mojej zależności od Boga, a nie wprowadza niepokoju ducha czy jakiegoś wewnętrznego zamieszania, to takie niezadowolenie jest oznaką pewnego wewnętrznego głodu Boga, który nie pozwala mi zadowalać się tym, co jest, ale rozpala moje pragnienie Boga żywego. Chcę bardziej pragnąć Ciebie Boże! Z jednej strony pojawia się pragnienie świętości i wielka wdzięczność Bogu za łaski, jakie otrzymuję, a z drugiej strony wstyd, że otrzymując tyle z ręki Boga, współpracuję z łaską tak mało.
Smutek Maryi – Magnificat – „a Twoją duszę miecz przeniknie” (Łk 2,35), „Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia” (Łk 1,48). Postawa Maryi wskazuje, że smutek nie ma ostatniego zdania. Smutek może wprowadzać duszę w oczekiwanie pocieszenia od Boga. Tam, gdzie trwamy w postawie uniżenia przed Bogiem, a taką postawą niewątpliwie jest smutek, tam oczekujemy także błogosławieństwa i wywyższenia. Maryja w czasie objawień w Fatimie odsłania ból i smutek swojego serca i zaprasza do tego, aby być przy Niej. To smutek, który otwiera, a nie zamyka – to jest Jej reakcja na zło, które widzi w świecie. Jak reaguję na zło, które czynię i którego doświadczam dookoła?
Walka, przeciwstawienia się złu – na czym polega? Walka wewnętrzna, która toczy się w naszym życiu o to, byśmy nie otrzymali tego błogosławieństwa, to walka o to, by uznać prawdę o swoim smutku. Chodzi o to, by nie wypierać smutku, nie uciekać przed nim, ale też o to, by pod jego wpływem nie ulegać wewnętrznemu zamętowi, nie tracić nadziei, nie wchodzić w negatywne myślenie czy też nie rezygnować z podjętych postanowień duchowych.
Lektura duchowa
„Ten, kto znalazł Maryję poprzez prawdziwe nabożeństwo, nie jest przez to samo wolny od krzyża i cierpień. Doświadcza ich nawet więcej niż ktokolwiek inny, ponieważ Maryja, będąc Matką żyjących, daje swoim dzieciom cząstkę Drzewa Życia, którym jest Krzyż Jezusa. Lecz Ona, rozdzielając te dobre krzyże, daje też łaskę, by je mogły nosić cierpliwie i radośnie, tak, że krzyże, jakie im daje, są raczej słodyczą; są raczej krzyżami pociechy aniżeli goryczy. Jeśli nawet dzieci Jej odczuwają przez jakiś czas gorycz kielicha, który trzeba wypić, żeby być przyjacielem Boga, to pociecha i radość, jakie po tym smutku Matka Boża im gotuje, pobudzają je niezmiernie do noszenia krzyży jeszcze cięższych i bardziej gorzkich”.
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, Tajemnica Maryi, 22
„Dlaczego zadręczasz się daremnym smutkiem? Czemu poddajesz się tylu troskom? Oprzyj się na mojej miłości, a nie będziesz musiał cierpieć nigdy utraty. Jeżeli ciągle chcesz tego lub owego, chcesz być tu albo tam, jak ci się zdaje lepiej dla ciebie i dogodniej, nigdy nie osiągniesz spokoju, nigdy nie uwolnisz się od zatroskania, bo w każdej rzeczy zawsze znajdzie się jakiś brak, a w każdym miejscu znajdzie się ktoś, kto ci będzie przeciwny”.
Tomasz à Kempis, O naśladowaniu Chrystusa, XXVII, 2
Zadanie
Poproszę Maryję, by uczyła mnie stawania przed Bogiem ze swoim smutkiem.
Modlitwa zawierzenia
Jestem cały Twój i wszystko, co mam, jest Twoją własnością, umiłowany Jezu, przez Maryję, Twoją świętą Matkę. Amen!