Tydzień pierwszy - Poznanie samego siebie - Dzień 5


Lęki

 

Modlitwa do Ducha Świętego

Duchu Święty, natchnij mnie. Miłości Boga, pochłoń mnie. Po prawdziwej drodze prowadź mnie, Maryjo, moja Matko, spójrz na mnie, z Jezusem błogosław mnie. Od wszelkiego zła, od wszelkiego złudzenia, od wszelkiego niebezpieczeństwa zachowaj mnie.

Maryjo, Oblubienico Ducha Świętego, wyproś mi łaskę poznania samego siebie, żalu za grzechy, wiary i zaufania Panu Bogu. Amen!

 

Słowo Boże

„Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się” (Rdz 3,10).

 

Rozważanie

Jednym z bolesnych skutków doświadczenia grzechu pierworodnego była dla człowieka ucieczka. To była pierwsza reakcja po popełnieniu grzechu. Adam tłumaczy to w ten sposób „Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się” (Rdz 3,10). Lęk, który pojawił się w człowieku jako skutek grzechu, stał się przeszkodą w relacji z Bogiem. Jednak Bóg szuka człowieka, zada Adamowi ciekawe pytanie: „Któż ci powiedział, że jesteś nagi?” (Rdz 3,11) – Bóg próbuje pokazać Adamowi, że zewnętrznie nie stało się nic, co by zmieniło jego wizerunek, jednak pojawił się wewnętrzny głos – lęk – za którym Adam poszedł. Powstało w człowieku poczucie zagrożenia, którego realnie nie doświadczał. Lęki są pewnego rodzaju głosem, dlatego lekarstwem, jest po prostu nie słuchaniem tego, co mówi lęk, ale tego, co mówi Bóg. W każdym z poniższych lęków, którym będziemy się przyglądać, chcemy też odkryć głos Boga, który odpowiada na to, co przeżywamy:

Rodzaje lęku:

- Lęk przed Bogiem – to najbardziej pierwotny lęk, który pojawił się w człowieku. Stwarza fałszywe wyobrażenia o Bogu, o których mówiliśmy w pierwszym dniu rekolekcji.

Bóg odpowiada: „Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś moim! (…) Ponieważ drogi jesteś w moich oczach” (Iz 43,1b.4a).

- Lęk przed ujrzeniem prawdy o sobie – człowiek próbuje się schować i zrzucić winę na innych. Adam na pytanie Boga: „Czy może zjadłeś z drzewa, z którego zakazałem ci jeść”, odpowiada: „Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem” (Rdz 3,12). Adam nie tylko nie bierze odpowiedzialności, ale zrzuca winę na Ewę – tak również my, uciekając przed uznaniem prawdy, możemy zrzucać winę na innych ludzi (bo to ich wina), na okoliczności (w takiej sytuacji nie dało się inaczej), na nieświadomość (nie wiedziałem). Takie ucieczki sprawiają, że odkształca się sumienie i traci swoją wrażliwość na Boga, dobro i prawdę.

Bóg odpowiada: „Wtedy powiedział Jezus do Żydów, którzy Mu uwierzyli: «Jeżeli trwacie w nauce mojej, jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli».” (J 8,31–32).

- Lęk przed zmianami – często szukamy tego, co wygodne i sytuacji, w których czujemy się stabilnie i bezpiecznie. Jednak aby się rozwijać, nie możemy stanąć w miejscu. Ludzkie serce po grzechu pierworodnym stało się twarde i zamknęło się na Boga, więc aby się przebić przez tą skorupę, potrzeba trudu i wysiłku. Często boimy się tego zmagania. Chcielibyśmy powrotu do dzieciństwa, aby ktoś się nami zaopiekował, bo życie zbytnio ciąży. Ale nawet wtedy jesteśmy skłonni obarczać innych odpowiedzialnością za nasz stan. Ucieczki w świat marzeń nie pomogą. Mogą tylko pogłębić iluzję w której tkwimy

Bóg odpowiada: „Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu miłe i co doskonałe” (Rz 12,2).

„Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was” (1 P 5,7).

- Lęk przed wolnością – czasami jakieś zniewolenie np. nałóg, staje się rodzajem usprawiedliwienia. Nauczyliśmy się już z tym funkcjonować i nie wyobrażamy sobie życia inaczej. Jak wyglądałyby nasze kontakty z ludźmi gdybyśmy np. nie palili papierosów, nie pili alkoholu. Ten lęk może nawet zamykać na łaskę uzdrowienia, bo człowiek może nie wyobrażać sobie, że nie będzie już chory – bo choroba stała się powodem, by ktoś zwrócił na mnie uwagę, by się mną zaopiekował. Wtedy człowiek zaczyna żyć w swoistej symbiozie ze swoimi lękami

Bóg odpowiada: „Nie zostawię was sierotami. Przyjdę do was. Jeszcze chwila, a świat nie będzie już Mnie widział. Ale wy Mnie widzicie; ponieważ Ja żyję i wy żyć będziecie. W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was. (…) A Paraklet, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem. Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka!” (J 14,18–20, 26–27).

„(...) lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą” (Iz 40,31).

- Lęk przed miłością – z jednej strony bardzo pragniemy miłości, z drugiej strony trzymamy się kurczowo swojego „ja”, swojego egoizmu, i nie podejmujemy decyzji, by kochać bezwarunkowo. Moje „ja” jest wciąż w centrum mojego życia, gdy egoistycznie szukamy doznań w związkach bez zobowiązań bądź przedmiotowo traktujemy innych, używając ich do zaspokajania swoich pragnień i żądz. Odwracamy wtedy kolejność – to nie my kochamy, ale potrzebujemy człowieka do tego, aby to nam było przyjemnie.

Bóg odpowiada: „Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadł wszelką wiedzę, i wiarę miał tak wielką, iżbym góry przenosił. a miłości bym nie miał - byłbym niczym. I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic mi nie pomoże. Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje” (1 Kor 13,1-8a).

- Lęk przed wiecznością – to lęk przed tym, co będzie za bramą śmierci. Wobec śmierci wszyscy jesteśmy równi. Myśl o niej rzuca światło na nasze życie, które wydobywa z nas to, co jest skryte głęboko w naszych sercach. Chrystus pokonał wszelkie zło i otworzył nam bramy nieba.

Bóg odpowiada: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (J 3,16–17).

- Lęk przed ludźmi – to bożek zwany „opinią ludzką”, któremu nieustannie towarzyszy troska o to, co ludzie o mnie pomyślą. Za tym lękiem idzie lęk przed odrzuceniem, świadomość tego, że jestem kimś gorszym, lęk przed konfrontacją. Jednak uleganie temu lękowi jest oczekiwaniem od ludzi iluzorycznego poczucia szczęścia i pełni życia. A pełna jest tylko w Jezusie. On powiedział: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem” (J 14,6). Za każdym razem kiedy dajemy się prowadzić bożkowi ludzkiej opinii oszukujemy się, a potem jesteśmy coraz bardziej poranieni, cierpiący i wpadający w kolejne pułapki ludzkich oczekiwań, w których coraz bardziej tracimy daną nam od Boga wolność.

Bóg odpowiada: „Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież bez woli Ojca waszego żaden z nich nie spadnie na ziemię. U was zaś policzone są nawet wszystkie włosy na głowie. Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli” (Mt 10,29–31).

- Lęk przed życiem zgodnym z Ewangelią – ten lęk podpowiada nam, że będziemy prześladowani i będziemy musieli płacić zbyt wysoką cenę za życie razem z Bogiem. Boimy się, że Bóg będzie działał w sposób przekraczający to, co możemy ogarnąć umysłem lub kontrolować. Nagle lęk zaczyna nam podpowiadać, ile będziemy musieli stracić z tego, co teraz mamy, a przez to wytwarza się w nas negatywny obraz Boga, jako tego, który przychodzi nam coś zabrać.

Bóg odpowiada: „Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Twój kij i Twoja laska dodają mi otuchy” (Ps 23,4).

„Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych” (Mt 11,28–30).

- Lęk przed porażką – ten lęk podpowiada nam myśli prowadzące do tworzenia „czarnych scenariuszy” wydarzeń. Zaczynamy wtedy rozmyślać, co najgorszego może się stać. Tracimy pokój serca, koncentrujemy się na tym co niepokoi, a gdy emocje i umysł są zatrute przez ten lęk, oddziałują na wolę, by podjąć decyzję pod wpływem lęku. Pojawiają się tutaj lęki przed popadnięciem w dawne grzechy, lęki przed tym, że nie znajdę swojego miejsca w życiu, nie wyjdę za mąż/nie ożenię się, a jeśli tak, to być może dotknie mnie kryzys małżeński/rodzinny, boję się rozczarować swoich bliskich.

Bóg odpowiada: „Nie lękaj się, bo Ja jestem z tobą; nie trwóż się, bo Ja jestem twoim Bogiem. Umacniam cię, a także wspomagam, podtrzymuję cię moją prawicą sprawiedliwą (…) Albowiem Ja, Pan, twój Bóg, ująłem twą prawicę, mówiąc ci: «Nie lękaj się, przychodzę ci z pomocą»” (Iz 41,10.13).

- Lęk przed przyszłością – te lęki prowadzą nas do niepokojów o siebie samych, ale także o naszych bliskich – czy wszyscy będą zdrowi, czy przejdą przez trudny czas w życiu, czy damy sobie radę z finansami, wobec trudnej sytuacji życiowej. Także mogą dotykać nas lęki, które dotyczą nas samych: lęk przed samotnością, rozpaczą, śmiercią, chorobą, utratą kogoś bliskiego.

Bóg odpowiada: „Gdy spoczniesz, nie zaznasz trwogi, zaśniesz, a sen twój będzie przyjemny. Nie bój się nagłego zagrożenia ni klęski, jaką szykują występni. Bo Pan będzie u twego boku, uchroni twą nogę od sidła” (Prz 3,24–26).

Lęk w życiu Maryi – Pismo Święte nie mówi nam nic o lękach Maryi, jednak nie znaczy to, że ich nie przeżywała. Nawet jeśli pojawiał się w Niej jakiś lęk, Ona od razu zwyciężała go wiarą i zaufaniem Bogu. Taka jest właśnie moc wiary, którą widzimy w życiu Maryi – nie chodzi o to, żeby nie odczuwać lęków, ale o to, by je wiarą przezwyciężać.

Walka, przeciwstawienia się złu – na czym polega? – w każdej sytuacji ufać Bogu, potędze Jego miłości.

 

Lektura duchowa

„Ach! jakże Jezus – Mądrość Wcielona jest piękna, słodka i miłosierna! Jak piękna jest w wieczności, ponieważ odblaskiem jest Ojca, zwierciadłem bez skazy i obrazem Jego dobroci; piękniejsza niż słońce, jaśniejsza niźli samo światło! Jak piękna jest w czasie, gdyż została ukształtowana przez Ducha Świętego; czysta, bez żadnego grzechu, i piękna, bez nijakiej zmazy; bo za życia oczarowała oczy ludzi i serca, bo teraz jest chwałą aniołów. Jakże też czuła jest i słodka dla ludzi, szczególnie – dla biednych grzeszników, których w sposób widzialny przyszła szukać na świecie i których zawsze szuka niewidzialnie!”.

 

św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, Miłość Mądrości Przedwiecznej, 127

 

„Mówiłem ci już często i jeszcze raz powtórzę: Porzuć siebie, zrezygnuj z siebie, a dostąpisz wielkiego pokoju ducha. Oddaj wszystko za wszystko, niczego nie wymagaj, niczego nie żądaj, trwaj we mnie szczerze i niewzruszenie, a ja będę z tobą. Staniesz się wolny w sercu, a ciemność cię nie przygniecie. O to się staraj, o to proś, tego pragnij, abyś zdołał uwolnić się od wszelkiego posiadania i nagi mógł iść za nagim Jezusem, umrzeć dla siebie, a dla mnie żyć wiecznie. Wtedy rozwieją się wszystkie próżne rojenia, niepokoje i zbyteczne troski. Zniknie lęk nadmierny, a niedobra miłość uwiędnie”.

Tomasz à Kempis, O naśladowaniu Chrystusa, 2,37,3

Zadanie

Przeżyję dzisiejszy dzień w pełnym zaufaniu Panu Bogu, z myślą, że on jest nieustannie przy mnie. Będę powtarzać słowa: „Jezu Ufam Tobie”, ofiarując Panu Bogu wszystko, co mnie spotyka.

 

Modlitwa zawierzenia

Jestem cały Twój i wszystko, co mam, jest Twoją własnością, umiłowany Jezu, przez Maryję, Twoją świętą Matkę. Amen!