12 dni - Wyzbycie się ducha tego świata - Dzień 5

 

Błogosławieni ubodzy w duchu

 

Modlitwa do Ducha Świętego

Duchu Święty, natchnij mnie. Miłości Boga, pochłoń mnie. Po prawdziwej drodze prowadź mnie, Maryjo, moja Matko, spójrz na mnie, z Jezusem błogosław mnie. Od wszelkiego złego, od wszelkiego złudzenia, od wszelkiego niebezpieczeństwa zachowaj mnie. Maryjo, Oblubienico Ducha Świętego, wyproś mi dar ubóstwa w duchu. 

Amen!

 

Słowo Boże

„Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5,3).

 

Rozważanie

Odkąd opuściliśmy raj, powstała w nas pustka, którą może wypełnić tylko Bóg. Niestety, żyjąc wśród tego świata, szukamy wypełnienia tej przestrzeni. Świat przedstawia nam swoją propozycję i oszukuje, że przez zdobywanie dóbr, czy to zewnętrznych czy wewnętrznych (różne nasze przywiązania do naszych pragnień, wyobrażeń, swojego sposobu myślenia), możemy osiągnąć wewnętrzne spełnienie. Duch tego świata okłamuje nas, mówiąc: możesz mieć w życiu wszystko. Masz w centrum swojego istnienia postawić swe potrzeby i ciągle się realizować, zdobywając nowe rzeczy. To pokusa diabła, który staje przed Jezusem i mówi: „Dam Ci wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon” (Mt 4,9). Na tym właśnie polega oszustwo i kłamstwo, o którym mówi świat: szczęśliwy jest ten, kto jest bogaty, kto ma pieniądze, kto posiada wiele dóbr. Problem powstaje wtedy, gdy coś nie wyjdzie.

W pierwszej kolejności ubóstwo to świadoma zgoda na to, aby nie być niewolnikiem tego, co posiadam. To droga wolności, w której mogę zadowolić się tym, co konieczne i rezygnować z rzeczy niepotrzebnych. I nie niepokoić się tym, jeśli coś stracę, co i tak nie jest mi niezbędne. To zrezygnowanie z konsumpcyjnego stylu życia, w którym ciągle coś kupuję. Jednak ubóstwo to coś więcej.

Ubóstwo nie oznacza braku pieniędzy. To pewna postawa wewnętrzna, w której chodzi o to, żeby wobec przeżywanych braków oprzeć się na Bogu, by żyć świadomością, że wszystko mam u Boga. Jemu zależy na tym, żeby nasze zubożenie stało się bogactwem! To jeden z paradoksów, jakich w Ewangelii jest wiele. Ubóstwo jest lekarstwem, które otrzymuję od Boga, aby wyleczył mnie z choroby opierania się na samym sobie. Ubóstwo leczy mnie z kłamliwego przekonania, że nikt mi nie pomoże i muszę liczyć tylko na siebie.

Bez świadomości tego, że jesteśmy w rękach kochającego Boga, o czym rozważaliśmy w pierwszym dniu, nie moglibyśmy przełknąć tego gorzkiego lekarstwa. Dlatego św. Paweł powie: „Przechowujemy zaś ten skarb ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas” (2 Kor 4,7). Nosimy w sobie skarb Bożej Miłości, chociaż jesteśmy kruchymi, glinianymi naczyniami, bardzo ubogimi. To właśnie sytuacje niepowodzeń, cierpień i trudności pokazują mi, kim tak naprawdę jestem. Bolesne sytuacje, które przeżywam, odsłaniają przede mną prawdę o mnie samym.

Łatwo jest kochać Boga i ufać, gdy wszystko idzie po mojej myśli i nie ma większych problemów. Jednak wtedy można wpaść w iluzję, która, opadając w momencie kryzysu, boleśnie odkrywa moje prawdziwe oblicze. I nie jest problemem to, że takie sytuacje się zdarzają. One były, są i będą.

Papierkiem lakmusowym życia w ubóstwie jest nieustanny wewnętrzny stan uwielbienia. Dusza im bardziej uboga, tym bardziej żyje w uwielbieniu. I odwrotnie – im dusza bardziej liczy na siebie, tym bardziej pyta: ale za co uwielbiać Boga?

Jeśli zdarzy się jakaś trudność, to od kogo oczekuję pomocy? Czy mam w sobie spontaniczny poryw do tego, by stawać „pomimo” mojego ubóstwa przed Bogiem, wiedząc, że przecież jestem w Jego rękach? Trudne sytuacje prowokują do zadania sobie pytania: czy w moim życiu jestem zdany na Boga we wszystkim, czy raczej na siebie? Czy nadal zachowuję w świadomości ufność w Bożą miłość, wierząc, że Bóg przez to przeprowadzi, bo przecież jest Bogiem, czy raczej nerwowo szukam rozwiązań po swojemu, żeby się czegoś uchwycić? Albo odwrotnie: jak reaguję w sukcesach i powodzeniach? Czy przypisuję wszystko Bogu i Jemu oddaję chwałę, czy sobie?

 

Ubóstwo Maryi – Magnificat – „Wtedy rzekła Maryja: «Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy»” (Łk 1,46). Postawa Maryi wskazuje, że ubóstwo daje radość i wprowadza człowieka w postawę uwielbienia. To postawa, w której człowiek nie uzależnia siebie od tego, co może mieć, a związuje się jedynie z Bogiem. Z tego płynie cała moc przyciągania duszy do Boga

 

Walka, przeciwstawienia się złu – na czym polega? Na tym, by być wpatrzonym w Boga, a nie w dobra materialne czy też we własne porażki. Moja wartość nie zależy od tego, co posiadam ani od sukcesów odniesionych w życiu. Jeśli ktoś mnie pochwali, nadal mam taką samą wartość w oczach Boga. Jeśli ktoś mnie skrytykuje, nadal mam taką samą wartość w oczach Boga. Jeśli odniosę porażkę, nadal mam taką samą wartość w oczach Boga. Na tym etapie pojawia się pokusa zniechęcenia, na którą trzeba uważać. Można ją przezwyciężyć postawą ubóstwa. Moja prawdziwa wartość jest w Bogu. Duch tego świata mówi: musisz sam sobie radzić. A wiara mówi: czyń, co możesz, ale ponad wszystko ufaj Bogu.

 

Lektura duchowa

Aby mieć mądrość:

1. Trzeba, po pierwsze, albo rzeczywiście porzucić dobra tego świata, jak uczynili to Apostołowie, uczniowie, pierwsi chrześcijanie czy zakonnicy: najlepiej zrobić to jak najwcześniej – to najpewniejszy sposób, by posiąść Mądrość; albo przynajmniej trzeba oderwać swe serce od dóbr i posiadać je tak, jakby ich wcale się nie posiadało (por, 1 Kor 7,30), nie zabiegać o to, by je mieć; nie troszczyć się o ich zachowanie; nie skarżyć się ani nie denerwować, gdy się je traci – co bardzo trudne jest do wykonania. 2. Nie można wzorować się na zewnętrznych modach ludzi światowych: w ubiorze czy w umeblowaniu, czy w tym, co dotyczy domów, posiłków oraz innych zwyczajów i zajęć w życiu: Nolite conformari huic saeculo (Rz 12,2). Jest to konieczniejsze niż się zazwyczaj sądzi”.

 

św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, Miłość Mądrości Przedwiecznej, 197–198

 

Zadanie

Poproszę Maryję, aby uczyła mnie żyć w zależności tylko i wyłącznie od Boga.

 

Modlitwa zawierzenia

Jestem cały Twój i wszystko, co mam, jest Twoją własnością, umiłowany Jezu, przez Maryję, Twoją świętą Matkę. Amen!