12 dni - Wprowadzenie

12 DNI – WYZBYCIE SIĘ DUCHA TEGO ŚWIATA

 

(...) powinni przynajmniej przez dwanaście dni pracować nad tym, by wyzbyć się ducha tego świata, sprzecznego z Duchem Jezusa Chrystusa”.

 

św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, 227

 

Wprowadzenie

Na samym początku starajmy się zrozumieć, w jakim położeniu się znajdujemy. Można zobrazować to w następujący sposób: pierwsi ludzie, żyjąc w raju, funkcjonowali w atmosferze Bożego Ducha, byli przez całą dobę nieustannie zanurzeni w Bogu, oddychali Nim, On przenikał ich całych. Jednak po grzechu zmieniła się także atmosfera, w której żyli ludzie. Poza rajem inne było już ich środowisko naturalne. Musieli mierzyć się z konsekwencjami własnych grzechów, cierpieniem, śmiercią, oddaleniem od Boga. Można powiedzieć, że to był „duch tego świata” – pewna przestrzeń, w której człowiek żyje w oddzieleniu od Boga, gdzie sam musi sobie radzić ze wszystkimi trudnościami, które go spotykają. I właśnie w taką naszą rzeczywistość wszedł Chrystus – w świat, który jest dotknięty grzechem.

W przededniu męki, śmierci i zmartwychwstania, podczas swojej modlitwy do Ojca, Chrystus wypowiedział takie słowa: “Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem” (J 17,14–18). „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16). A co zrobił ten świat z Synem Bożym? Ukrzyżował Go. Taka jest miłość Boga. I taka jest odpowiedź świata. Chrystus umarł i zmartwychwstał, wstąpił do nieba i zesłał Ducha Świętego. To wszystko otrzymaliśmy w chrzcie świętym. Przez chrzest zostaliśmy wyrwani z niewoli tego świata i staliśmy się dziećmi Bożymi. Jednak żyjąc na tym świecie jako dzieci Boże, przesiąkliśmy sposobem myślenia tego świata. Św. Jakub napisał: „Czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeżeli więc ktoś zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga”(Jk 4,4). Życie w przyjaźni z Bogiem wyklucza przyjmowanie stylu i ducha świata zranionego grzechem, który jeszcze bardziej zachęca do grzechu. Potrzebujemy głębiej niż zwykle odkrywać, czym jest wielka łaska chrztu świętego. W momencie, w którym człowiek decyduje się na powrót do Boga przez decyzję oddania się Mu, odkrywa, jak bardzo jest przesiąknięty duchem tego świata. Bóg, przyjmując naszą decyzję o powrocie, chce nas obdarować pełnym błogosławieństwem i wolnością, dlatego potrzebujemy oczyszczenia ze wszystkiego, co jest jeszcze w nas z tego świata. Żyjemy nadal w tym świecie i Bóg nas do niego posyła, jednak nie mamy działać na sposób świata, lecz na Boży sposób. I każdy z nas indywidualnie potrzebuje wewnętrznie przejść tę drogę. Co to znaczy? Zło zakorzeniło się w nas głęboko – w naszych decyzjach, motywacjach, reakcjach, sposobie patrzenia. Potrzebujemy oczyszczenia naszych dusz, ponieważ wiele naszych słabości, które owocują grzechem, wynika świadomie lub nieświadomie z przyjętej mentalności świata, która jest przeciwna życiu wiary. Grzech skaził nasze wnętrza. Owocność naszego życia będzie zależała w dużej mierze od wierności i wysiłku, jaki włożymy w to, aby nie żyć duchem doczesności. Ponieważ nie można być prowadzonym jednocześnie przez ducha świata i przez Ducha Bożego. Pan Jezus mówi, że nie możemy służyć Bogu i mamonie. Jak mówi powiedzenie: z kim przystajesz, takim się stajesz. Żyjąc w świecie nasiąkamy współczesną mentalnością. To bardzo ważne, aby przyjrzeć się naszemu sposobowi myślenia, bo przecież nawrócenie to w istocie jego przemiana.

Najpierw chcemy przyjąć Dobrą Nowinę o Bogu, który nas kocha, odkupił nas, abyśmy potem jako wolni ludzie mogli podjąć walkę o to, by nie utracić tej wolności. Spójrzmy na to wszystko, co się stało w perspektywie oddania: Bóg, stwarzając świat, oddał nam władzę nad światem, oddał nam wszystko, włącznie ze swoją miłością. A my co z tym zrobiliśmy? Przez grzech oddaliśmy to diabłu, stając się niewolnikami grzechu, szatana i świata. Jednak Bóg nie pozostał obojętny na naszą niewolę grzechu. Bóg jako pierwszy oddał siebie samego Maryi. To w Niej stał się człowiekiem. Ona była Jego nowym rajem. Ona była mu w pełni oddana. Syn Boży stał się człowiekiem, zszedł na samo dno upodlenia i grzechu, choć sam grzechu nie popełnił. Ponieważ zapłatą za grzech jest śmierć, poniósł On śmierć za nasze grzechy, nabył nas swoją drogocenną krwią i oddał nas Bogu. Z wysokości krzyża oddał nam Maryję, abyśmy jak św. Jan Apostoł oddali się Jej, wzięli Ją do swojego życia, by Ona uczyła nas życia oddanego Bogu. Codziennie trzeba się uczyć od Niej oddawania naszego życia w różnych przestrzeniach, motywacjach i decyzjach. Chcemy, aby Ona była dla nas Mistrzynią życia duchowego, uczącą nas życia z Chrystusem. Ona, która spędziła z Nim 30 lat życia – poznała Go najlepiej. I jest wolą Chrystusa, w testamencie danym z krzyża, aby była naszą Matką.

Ona prowadzi nas po drogach otwierania naszych serc na Bożą miłość, abyśmy mogli odkrywać wielką łaskę chrztu świętego. Jej obecność i Imię jest dla nas osłodą! Jej czuła miłość jest naszym portem. Jej pragnienie szukania wszystkich zagubionych jest ogniem naszej gorliwości. Potrzeba nam zestrojenia serca z Niepokalanym Sercem Tej, która nigdy nie odmówiła Bogu niczego. Ona będzie prowadziła nas po drogach naszego oczyszczenia. Ona sama będzie uczyła nas uległości i zaufania na drogach, którymi codziennie prowadzi nas Bóg. Właśnie o to toczy się walka z duchem tego świata – aby nie wrócić za granicę, zza której zostaliśmy wyrwani. To cena naszej wolności. To nasze być albo nie być. Droga oczyszczenia z ducha tego świata nie zamyka się jednak w 12 dniach tych rekolekcji, chociaż wiele może się w tym czasie dokonać. Jednak istotniejsze jest to, abyśmy dowiedzieli się, jak walczyć z duchem tego świata i stali się bardziej czujni w naszej codzienności.

Istotę życia w przymierzu z Bogiem wyraził Chrystus w kazaniu na górze, w 8 błogosławieństwach. One są nowym prawem – już nie opartym na wypełnieniu przepisów, ale polegającym na odkrywaniu łaski w sytuacjach, na które ten świat nie da nam odpowiedzi. Tutaj właśnie przebiega front walki o wytrwanie przy Bogu.

Błogosławieni, o których mówi Jezus w kazaniu na górze, oznaczają szczęśliwych. Chrystus ma swoje błogosławieństwa, ale i świat ma swoje błogosławieństwa, jakże inne od tego, co mówi Chrystus. Chrystus ma swoją mądrość, ale i świat ma swoją mądrość. Św. Ludwik pisze, że: „Owa mądrość świata to całkowita uległość wobec światowych zasad i mody; to nieustanne dążenie do wielkości i uznania; ciągłe i sekretne poszukiwanie jego przyjemności i jego korzyści, nie w sposób ordynarny i krzykliwy, popełniając jakiś gorszący grzech, ale w sposób wyrafinowany, zwodniczy i dyplomatyczny; inaczej w oczach świata nie byłaby to mądrość, ale rozwiązłość. (...) Nigdy jeszcze świat nie był tak zepsuty jak teraz, ponieważ nigdy nie był tak wyszukany, tak mądry na swój sposób ani tak przebiegły. Tak zręcznie posługuje się prawdą, by podsunąć kłamstwo, cnotę, by usprawiedliwić grzech, a nawet słowami Jezusa Chrystusa, by usprawiedliwić własne słowa, że najwięksi mędrcy Boży często dają się im zwieść” (Miłość Mądrości Przedwiecznej, 75–79). Duch tego świata chce nas zwieść, oszukać i okraść z Bożego błogosławieństwa. Nikt z nas przecież nie chce być oszukiwany, dlatego przez kolejne dni pragniemy demaskować kłamstwa, którymi karmi nas mentalność tego świata, abyśmy żyli nie na sposób światowy, ale Boży. Chodzi też o to, że jeśli chcemy być w pełni chrześcijanami (tzn. podobni do Chrystusa), to musimy zapragnąć, aby nie było w nas cokolwiek ze sposobu życia tego świata, który przecież jest nieprzyjacielem Boga.

Chrystus mówi: „Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego” (J 17,15). Jest w tym już uprzedzająca łaska Boża ustrzegająca nas od złego. To ochrona przed pokusą defetyzmu i droga do zwycięstwa. „A któż zwycięża świat, jeśli nie ten, kto wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?” (1J 5,5). I choć słowo Boże mówi, że „cały zaś świat leży w mocy złego” (1J 5,19), to ostatecznie dobra nowina polega na tym, że Chrystus zachęca nas: “Na świecie doznajecie ucisku, ale odwagi! Jam zwyciężył świat!” (J 16,33).